Dziś dzielę się z wami jedną z moich ulubionych przypowieści. Sprawia, że łatwiej mi się wyzbyć na pozór potrzebnych rzeczy:
"Starszy człowiek w trakcie długiej podróży pełnej wątpliwości i niewygód
dotarł nad rzekę. Nurt był szybki a odległość między brzegami duża.
Spojrzał na nią i rzekł do siebie: Droga po tej stronie rzeki jest
bardzo niebezpieczna i pełna przeszkód. Drugi brzeg wygląda na
łatwiejszy do dalszej podróży. Jak jednak mam się przeprawić na tamten
brzeg? Po czym rozejrzał się dookoła i doszedł do wniosku, że może
zbudować tratwę. Zrobił ją z gałęzi i
trzciny, starał się aby była bardzo mocna, bo od tego zależało jego
życie. Po czym wsiadł na nią i bezpiecznie przepłynął rzekę, mimo
niebezpieczeństw czyhających w wodzie.Kiedy był już na drugim brzegu
pomyślał: Tratwa okazała się dla mnie bardzo przydatna, nie powinienem
porzucać jej na brzegu. Zbutwieje i ulegnie zniszczeniu, a tyle pracy
włożyłem w jej wykonanie. Zabiorę ją w dalszą podróż. Wziął ją ze sobą i
podążył w dalszą drogę. Z niepotrzebnym ciężarem na plecach…"
"A man is trapped on one side of a river. On this side of the river,
there is great danger and uncertainty; on the far side is safety. But
there is no bridge spanning the river, nor is there a ferry to cross
over. What to do? The man gathers together logs, leaves, and creepers
and by his wit fashions a raft from these materials. By lying on the
raft and using his hands and feet as paddles he manages to cross the
river from the dangerous side to the side of safety. The man thought to himself, That raft has served me well I will carry it on my back over the land, so he carried an unnecessary burden."