Nie lubię przymierzać ubrań. Sieciówki znają się na mnożeniu trudności. Autorski cykl "Try To Try On" (Spróbuj Przymierzyć) traktuje o przymierzalniach. Na pierwszy ogień wybrałem
sklep, który skutecznie zniechęca mnie do kupienia czegokolwiek:
#Bershka
| I don't like trying on clothes. Many stores do their best to make it even harder. "Try To Try On" will deal with the changing rooms. I will start with the store which is pretty good at convincing me that I don't want to buy anything:
#Bershka
|
Przymierzalnie jak boksy dla bydła. Brak jakiegokolwiek stołka, gdzie mógłbym odłożyć rzeczy, w których przyszedłem. Najwyraźniej w Hiszpanii rzuca się ciuchy na podłogę (brudną). | Changing rooms are more like stalls for cattle. There is no stool on which I can put aside the clothes that I came in. Apparently in Spain it's normal to throw clothes on the floor. |
Idąc do Bershki upewnij się, że masz na sobie wyjściowe skarpetki. Przykrótkie kotary to swego rodzaju teatrzyk dla stóp, istny raj dla fetyszystów. | Going to Bershka make sure that you are wearing proper socks. Curtains which are not long enough are more like the foot theater and fetish paradise. |
Nie lubię, gdy w przymierzalniach nie ma drzwi. Zasłony nie są złym rozwiązaniem, ale czemu wyglądają jakby ktoś oszczędzał na materiale?
Nie polecam!
| I don't like when there are no doors. Curtains can be a good solution but must it look like they are saving on fabric?
I don't recommend!
|
Haha, trochę mnie ten tekst rozbawił. Ale fakt jest taki, że jest prawdziwy. Rzeczy rzuć na ziemię i broń Boże nie denerwuj się, jak te piękne "firany" nie chcą zasłonić się do końca. W końcu każdy lubi pokazywać majtki wszystkim dookoła ;)
OdpowiedzUsuńwww.hayjulka.blogspot.com
Też zastanawiałam się, dlaczego nigdy prawie (nawet w ekskluzywnych sklepach) nie mozna do końca zasłonić sie w przymierzalni. Najbardziej przeszkadzało mi to przy kupowaniu kostiumu kąpielowego w Triumphie.
OdpowiedzUsuńNie znoszę zasłon, których nie da się dociągnąć do końca i są prześwity... W Bershce i tak za dużo nie kupuję :)
OdpowiedzUsuńMasz rację zasłony w przymierzalniach zostawiają w sobie wiele do życzenia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,Madda
blog ->klik
Nice post! :)
OdpowiedzUsuńhttp://31shadesofaubergine.blogspot.com
Nigdy nic u nich nie kupiłam bo ceny mają nieproporcjonalne do jakości. Zabawny post ;-)
OdpowiedzUsuńu mnie w bershce sie postarali - uwaga są stołki! :v
OdpowiedzUsuńco do tych zasłon, chyba wszędzie jest taki problem -,-
:O nie gadaj, a może te u nas ktoś pokradł :D
Usuńmasz rację ale nic nie poradzimy na to :<
OdpowiedzUsuńja będąc w Hiszpanii w Zarze nawet nie trafiłem do przymierzalni bo była zbyt duża kolejka, ale jak tak jest to nawet lepiej :>
OdpowiedzUsuńHmm, to dziwne co piszesz, bo ja właśnie uwielbiam chodzić do Bershki, jest to jeden z moich ulubionych sklepów, a przymierzalnie są duże. Co do zasłon to nie wiem, nie zwracałam nigdy na to uwagi O.o Widocznie budownictwo sklepów jest zależne od kraju :D
OdpowiedzUsuńA w odpowiedzi: Gdybyś czytał mojego bloga dłużej, wiedziałbyś że zdarza mi się to bardzo rzadko, chyba jest to nawet pierwszy raz kiedy proszę o kliki bez żadnego konkursu. Zazwyczaj mam linki po prostu opublikowane i tyle :) A najbardziej przerażają mnie osoby, które na prawdę nawet nie komentują na temat tylko robią kopiuj wklej. Uwierz mi, aż taka "zła" nie jestem :D
love this post :)
OdpowiedzUsuńhttp://itsmetijana.blogspot.com/
Super seria! Właśnie dlatego nie lubię chodzić na zakupy! :)
OdpowiedzUsuńHahaha Super pomysł na posty! Ja też nie znoszę przymiarek. Zazwyczaj kupuje on line, ale czasem nie ma innego wyjścia. Czekam na kolejne wpisy z tej serii i pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.simplethingsbyjok.com/
Zabawny wpis o szarej rzeczywistości niektórych przymierzalni :) Na szczęście coraz częściej zauważam bardziej przystępne i wygodne :)
OdpowiedzUsuńDlatego lubię kupować w H&M, tam przynajmniej są zamykane drzwi i wieszaki na ubrania. :D
OdpowiedzUsuńByłam tylko raz w Bershce i już więcej nie zajrzałam. Ten w Hiszpanii nie zachęca do zakupów. Ciasne przymierzalnie i brak miejsca aby położyć gdzieś rzeczy to chyba standard w wielu sieciówkach oraz długie kolejki
OdpowiedzUsuńNienawidzę tych zasłon w sklepach. Niektórych naprawdę nie da się zasunąć do końca i w takich momentach cieszę się, że jestem z kimś, bo mówię tej osobie by stała przy zasłonie i pilnowała. ;D
OdpowiedzUsuńBrak jakiegoś krzesełka czy czegoś w tym rodzaju w niektórych sklepach również jest denerwujący.
Niestety, raczej nic z tym zrobić nie możemy. :)
Pomijając stan przymierzalni lubię asortyment Bershka.
OdpowiedzUsuńHahaha szczery! Sama wolę internetowe zakupy;)
OdpowiedzUsuńKinga Dobrowolska–blog. Pozdrawiam gorąco ♡
Samo życie! Sama prawda! Ale czasem lubię tam coś kupić! :)
OdpowiedzUsuńhttp://fashionelja.blogspot.com
Boże uwielbiam twój sarkazm! Świetny post mam taką samą opinię :D
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze powiedziane, przymierzalnie w niektórych sieciówkach to prawdziwa porażka :)
OdpowiedzUsuńhttp://innym-spojrzeniem.blogspot.com/
Masz racje;p Przykrótkie, jak by zabrakło materiału. Gorszy problem gdy taka zasłona jest za mała i po jednej stronie nieco brakuje do 'zamknięcia' ;)
OdpowiedzUsuńHahahaha, sama prawda! Sama bym tego lepiej nie ujeła :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam z blogowaniem, OBSERWUJEMY? :)
Nienawidzę, gdy w przymierzalniach nie ma jakiegokolwiek stołka. Mam rzucać wszystkie ciuchy na brudną podłogę? Najlepiej, gdy ma się coś białego...
OdpowiedzUsuńNiedomykające się zasłony również mnie denerwują. Tłok, kolejka, wszędzie ludzie, a tu trzeba się rozebrać. Kupowanie bielizny w takich sytuacjach nie jest zbyt przyjemnym przeżyciem.