piątek, 19 maja 2017

Byliśmy Uwięzieni W Samolocie.

Człowiek od wieków pragnął latać i o ile natura poskąpiła nam skrzydeł, to jednak obdarowała nieprzeciętnym umysłem, który pozwolił ujarzmić niebo. Dziś loty nie robią na nikim wrażenia, chyba że mówimy o wrażeniach negatywnych, bo wciąż wielu z nas czuje mały niepokój wznosząc się w powietrze. Ja sam nie jestem wielkim fanem latania, mój ostatni lot przypominał bardziej początek odcinka "katastrofy w przestworzach" niż przyjemną podróż do ciepłych krajów. People always wanted to fly and even though we were not given wings we were equipped with powerful mind that allowed us to conquer the sky. Today flights don't make any impressions on us unless we talk about negative impressions as still many people feel scared during the take off. I have to say that I'm not a big fan of flying. My last flight resembled more of an episode of "Mayday" than a pleasant trip to warm countries.


Tak się jakoś utarło, że na kilka dni przed każdym lotem namiętnie oglądam "katastrofy w przestworzach". Nie traktuje tego jako straszak, ale zbiór wskazówek jak się zachować w przypadku ewentualnej katastrofy lotniczej. Wszystkie moje podróże były bezproblemowe, do czasu tej ostatniej, na Wyspy Kanaryjskie. Sama wizja pięciogodzinnego lotu już nie napawała mnie entuzjazmem. W dniu wylotu pogoda była fatalna, nie tylko wiał silny wiatr, który opóźnił kilka wcześniejszych lotów, ale na domiar złego spadł grad. Lot zaplanowano na 16.15. Samolot rutynowo wjechał na pas i... nie wystartował. Z głośników rozległ się za to głos kapitana, który poinformował nas, że coś jest nie tak z samolotem, oraz że urządzenia pokładowe nie działają prawidłowo. Wręcz wymarzona informacja przed startem. Ton głosu zwykle zdradza nastrój danej osoby. Głos kapitana wyrażał ewidentne poruszenie. Maszyna została zawrócona z pasa startowego. Czeski film, nikt nie wiedział o co chodzi, notabene linie lotnicze też czeskie. Nie pozostało nam nic innego jak tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać na technicznych. Czas umilała nam radziecka bajka "Nu, pogodi!" (Wilk i Zając). Po kolejnych 20 minutach czekania stewardessy zaoferowały wodę. Wymiana części zajęła w sumie godzinę co (razem z samym lotem) złożyło się na ponad sześciogodzinne zamknięcie w samolocie. Po fakcie stwierdzam, że taka samolotowa poczekalnia bardzo mnie uspokoiła i wyciszyła, zazwyczaj samolot startuje nim jeszcze jestem na to gotowy. Wtedysię niecierpliwiłem. 


I tak, doleciałem.

It's almost a ritual that a few days before each flight I watch passionately "Mayday". It's more of a source of knowledge of what to do in case of a plane crash than a warning to me.  Most of my trips went without any problems until the last flight to the Canary Islands. The five hour flight alone was not something that I'd be happy with. The weather was horrible, not only all of the previous flights were delayed because of the strong wind but also hail began to fall. We were supposed to take off at 4.15. The plane was on the runaway when suddenly the captain announced that something is wrong with the plane. Well, a music for my ears before the take off. The tone of the voice usually betrays the mood of a person. This one expressed surprise. The machine was taken back. There's this saying in Polish that something is like a "Czech movie" which means that nobody knows what is going on and to make it even more crazy the plane was operated by Czech airlines. We were supposed to wait for the mechanics. In order to make our waiting more bearable an old Russian cartoon "Nu,pogodi!" was played. After another 20 minutes the stewardesses offered free water.  It took an hour to exchange the parts which resulted in more than 6 hour in the plane (taking into account the flight to the island). After the fact I found that this unexpected waiting made me very calm. Normally the plane takes off way before I'm ready for it. This time I was a bit impatient.



And yes, my plane landed safely. 

11 komentarzy:

  1. Ja muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie leciałam samolotem :)
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany... musieliście się nieźle denerwować. Ja przeżyłam turbulencje... to było bardzo, bardzo stresujące przeżycie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele razy leciałam, mam za sobą też dość długie loty na inny kontynent i na szczęście nigdy nie miałam żadnej stresującej sytuacji. Ale na Twoim miejscu pewnie bym się trochę zdenerwowała

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie leciałam; miałabym obawy, a już po takim wstępie jak Twój to... :O

    OdpowiedzUsuń

Zobacz również

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...