wtorek, 21 kwietnia 2020

BYĆ SWOIM NAJWIĘKSZYM WROGIEM.

Jak to jest być swoim największym wrogiem? Bardzo nieciekawie. W praktyce oznacza to, że sabotujesz każde swoje przedsięwzięcie. W efekcie nie kończysz tego, co zacząłeś, a w najlepszym wypadku, gdy już pokonasz złośliwego chochlika, który szepcze Ci do ucha złe rzeczy, nie jesteś zadowolony z efektu. Ja tak mam i bardzo mi to przeszkadza. Może dlatego nie dotyka mnie krytyka innych? Nikt nie jest przecież w stanie dowalić mi tak mocno, jak ja sobie. Pastwienie się nad sobą urasta wręcz do rangi osobliwego hobby. Na domiar złego mój wewnętrzny sabotażysta jest mistrzem wymówek. Bo przecież za każdym razem, nim coś mi się uda zrobić, mam do przeskoczenia tyle kłód, że na sam ich widok odechciewa mi się próbować. Pielęgnuje je wszystkie w swojej głowie, skrupulatnie układam barykadę, za którą wierzę, że jest sukces. Zastanawiam się, ilu jest takich jak ja? Ile wspaniałych projektów nigdy nie odczeka się realizacji? Czas dać sobie szansę.


10 komentarzy:

  1. O rany, niby krótki post, a jak głęboki.. Ale zgodzę się z Tobą, że nikt na świecie nie skrytykuje Cię tak, jak Ty sam siebie..

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo prawdy, sami jesteśmy dla siebie bardzo surowi.. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem trzeba troszkę odpuścić aby później nie żałować:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, masz rację. Znam to. Ale walczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To w sumie przykre jak bardzo skracamy sobie drogę do sukcesu, ale niestety tak właśnie się dzieję... Jesteśmy okropnymi krytykami samych siebie. Z jednej strony to dobrze. Ale z drugiej, ile planów i celów porzuciliśmy przez brak wiary w siebie? "Czas dać sobie szansę" - świetnie podsumowane.

    OdpowiedzUsuń
  6. Możemy sobie przybić piątkę. Też tak miałam. Ale jakoś z wiekiem mi lekko przeszło. I chyba uciszyłam mojego wewnętrznego krytyka, gdy podczas robienia kursu z książką "Droga artysty" wyobraziłam sobie go, a raczej ją...wiesz, taką perfekcyjną zołzę;D /taaak, wiem że brzmi to dosyć nietypowo;)/ Oswoiłam i jakoś lepiej mi z tymi planami i jego wykonaniem. I z wewnętrznym krytykanctwem...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ,,Nikt nie jest przecież w stanie dowalić mi tak mocno, jak ja sobie. " nie do końca się z tym zgodzę. Osoba z zewnątrz też jest w stanie jeśli zna nasze słabości.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ludzie sa dla siebie samych zdecydowanie zbyt krytyczni i tym niestety niszczą troche siebie, swoje plany i marzenia

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobrze napisane! ;) Trzeba wierzyć w siebie i szanować siebie bo nikt za nas tego nie zrobi ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cóż... kiedyś też taka byłam jednak wynikało to bardziej z mocno krytycznego podejścia mojego otoczenia. Towarzyszyło mi wtedy takie poczucie " po co to w ogóle zaczynać jak i tak mi się nie uda" albo " to i tak nikomu się nie spodoba". Ale wyleczyłam się z tego :)

    OdpowiedzUsuń

Zobacz również

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...