wtorek, 21 kwietnia 2020

BYĆ SWOIM NAJWIĘKSZYM WROGIEM.

Jak to jest być swoim największym wrogiem? Bardzo nieciekawie. W praktyce oznacza to, że sabotujesz każde swoje przedsięwzięcie. W efekcie nie kończysz tego, co zacząłeś, a w najlepszym wypadku, gdy już pokonasz złośliwego chochlika, który szepcze Ci do ucha złe rzeczy, nie jesteś zadowolony z efektu. Ja tak mam i bardzo mi to przeszkadza. Może dlatego nie dotyka mnie krytyka innych? Nikt nie jest przecież w stanie dowalić mi tak mocno, jak ja sobie. Pastwienie się nad sobą urasta wręcz do rangi osobliwego hobby. Na domiar złego mój wewnętrzny sabotażysta jest mistrzem wymówek. Bo przecież za każdym razem, nim coś mi się uda zrobić, mam do przeskoczenia tyle kłód, że na sam ich widok odechciewa mi się próbować. Pielęgnuje je wszystkie w swojej głowie, skrupulatnie układam barykadę, za którą wierzę, że jest sukces. Zastanawiam się, ilu jest takich jak ja? Ile wspaniałych projektów nigdy nie odczeka się realizacji? Czas dać sobie szansę.


niedziela, 19 kwietnia 2020

NOWA RZECZYWISTOŚĆ.

Potrzebowałem pandemii, żeby tu wrócić. Zaliczę to na plus tej niecodziennej sytuacji. Mój pierwszy tydzień w domu był boski. Obejrzałem dwa sezony Amercian Crime Story, przeczytałem Miasteczko zbrodni, posprzątałem w szafie. Robiłem wszystko to, na co zwykle nie mam czasu. No dobra, posprzątać w szafie mi się nigdy nie chciało. Jednak już w czwartym tygodniu straciłem rachubę czasu. Dni tygodnia postanowiły zlepić się w osobliwy twór. Gęstą papkę godzin, którą coraz trudniej jest mi strawić. Najgorsze, że nie widać końca tego stwora. To jak spożywanie zupy, której się nie lubi. W tym jednak przypadku nie mogę sobie zmierzyć łyżką ile mi jeszcze zostało. Na próżno wyglądam dna tej sytuacji. W czwartek natomiast udało mi się zażyć trochę słońca, mi i czterdziestu innym osobom w kolejce do Lidla. Lepiej podkreślić, że stałem w kolejce, nim ktoś doniesie, że wyściubiam nos z domu. Mandatu płacić nie zamierzam. Niecierpliwie czekam na poniedziałek, by już w pełni legalnie wyjść do lasu. A co tam u Was? 


niedziela, 7 kwietnia 2019

KANAŁ NA YOUTUBE

Początki bywają trudne. Jeśli dodamy do tego zwątpienie w sens naszego działania, to możemy się spodziewać, że ten pierwszy krok będzie naprawdę koślawy. Tłumaczę sobie, że to normalne i korzystam z luksusu działania po omacku. Stworzenie kanału było moim marzeniem. Problem w tym, że jestem biegły w znajdowaniu powodów, by swoich marzeń nie realizować. Kilka miesięcy chodziłem z tą myślą. Nie dawała mi spokoju więc pozwoliłem jej zakiełkować. Była jak pnącze, które nieproszone oplata balkon. Zabieram Was w ponurą podróż, gdzie nie ma happy end-ów. Beginnings can be really difficult. If we add to this doubts in the sense of our action we can expect that the firs step will be clumsy. I explain to myself that it's normal and simply enjoy groping. Having my own YouTube channel was always my dream. The only problem is that I seem proficient in finding reasons to not make my dreams come true. I lived with this idea for a while I let it grow in my mind like a plant. It was like an ivy that takes over your balcony. I'm taking you on a grim journey where there are no happy endings.

wtorek, 29 stycznia 2019

LOOK OF THE DAY - BLUE JACKET

Marynarki grają u mnie pierwsze skrzypce. Są dla mnie tym czym były włosy dla Samsona, atrybutem siły. Może i zabrzmi to trywialnie ale, ten skrawek materiału potrafi dosztukować deficyty mojej odwagi i sprawić, że czuje się pewniej w codziennym życiu i środowisku pracy. Garnitur to fundament męskiej szafy i o ile większość z nas posiada chociażby jeden dyżurny komplet, to na co dzień rezygnujemy z zaprasowanych w kant spodni i marynarki na rzecz wygodnych jeansów i bluzy. Nie pomaga również fakt, że kupno marynarki nadal wiąże się z niemałym wydatkiem. Ceny w Zarze kształtują się na poziomie 300-500 zł za sztukę. Ja sam nigdy nie wydałem tyle na marynarkę. Kupuję wyłącznie na przecenach, ta ze zdjęcia kosztowała mnie 49.99PLN! A to chyba niewielka kwota za ikrę jaką mi daje. Jackets play the first fiddle in my life. For me they are like hair for Samson, I perceive them as my attribute of strength. It may sound trivial but this piece of material can make up for the lack of my courage and makes me feel more confident in life and work environment. I believe that a suite is a true foundation of a men's wardrobe. It's a pity that most men tend to abandon formal pants and jackets in favor of comfortable jeans and sweatshirts. The sad truth is that jackets are still pretty expensive in Poland. You will pay around 300-500PLN for a single garment. To be honest I've never spend so much on any of my jackets. I usually purchase them during Sales. The one from the picture was bought for 49.99PLN. This is a small price for the confident it gives me. 

 JACKET 
- ZARA / POLO - H&M / TROUSERS - H&M / SHOES -OCHNIK

Zobacz również

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...